Motorhead to kapela, której nie trzeba przedstawiać fanom cięższych
brzmień. Dowodzona od 40 lat przez charyzmatycznego lidera, wokalistę i basistę
Iana „Lemmy’ego” Kilmistera, który na przestrzeni lat brał sobie mocno do serca
zasadę Sex, Drugs & Rock N’ Roll grupa ostatnio wydaje swoje albumy
regularnie co około 2 lata, poprzednik Aftershock
ukazał się w październiku 2013 roku, a Bad
Magic dwudziesty drugi (!) studyjny album ukazał się niecałe 2 tygodnie
temu – 28 sierpnia.
Niestety, z wielu stron docierają sygnały o tym, że zdrowie lidera pozostawia wiele do życzenia – o tym jak wielkimi szczęściarzami są ci co byli na warszawskim koncercie Motorhead niech świadczy fakt, że odbył się on planowo od początku do końca. Niedawny koncert w Salt Lake City został przerwany zaledwie po 3 utworach… Lata rozrywkowego trybu życia odezwały się w końcu u Kilmistera, a przecież w tym roku we wigilię skończy on 70 lat. Koncertowa kariera grupy powoli zbliża się ku końcowi, pozostaje mieć nadzieję, grupa coś jeszcze stworzy w studiu.
Bad Magic można streścić w skrócie słowami jednego z wcześniejszych
kawałków grupy „We are Motorhead, born to kick your ass”. Podobnie jak w
przypadku AC/DC chyba nikt nie
wymaga od tej brytyjskiej formacji jakiejkolwiek rewolucji brzmieniowej czy
tekstowej. Niestety wokal Lemmy’ego na tej płycie wypada słabiej niż na
poprzednich – charakterystyczna chrypa pozostała, słychać jednak, że nagrywanie
tych partii zapewne z powodu problemów zdrowotnych kosztowało lidera wiele.
Całość zaczyna się od okrzyku Lemmy’ego – Victory or Die, który jest tytułem
pierwszego utworu na płycie. Napędzony energetycznym riffem podobnym do tych z
okresu płyty Ace of Spades stanowi
mocne otwarcie płyty. Thunder & Lightning od jakiegoś czasu krążył już po stacjach
radiowych, oparty na podobnej linii wokalnej co poprzedni kawałek jednak jest
on zbliżony do bardziej współczesnych dokonań grupy (We Are Motorhead z 2000
roku). Wyraźnie wysunięty na pierwszy plan riff i wolniejsze tempo to trzeci na
trackliście Fire Storm Hotel z ciekawą solówką Phila Campbella. Walijczyk
doskonale spisał się na tym albumie nie tylko jeśli chodzi o motoryczne riffy,
ale także i solówki. Mikkey Dee nie byłby sobą gdyby nie zaprezentował swoje
umiejętności i energetyczną kanonadą na perkusji rozpoczyna Shout
Out All of Your Lights, tutaj chyba najbardziej słychać ile zdrowia
kosztowało Lemmy’ego nagranie partii
wokalnych na ten krążek. W tym momencie można zauważyć już, że panowie z Motorhead postawili na energię i czad,
do tej pory żaden utwór nie przekroczył 4 minut, a na poprzednich płytach
zdarzały się dłuższe utwory. Na Bad Magic najdłuższy jest ostatni
utwór, cover Rolling Stonesów – Sympathy
of the Devil podany w ostrzejszej wersji muzycznej, od strony wokalnej
jednak znacznie gorszy. W The Devil swoją solówkę gościnnie
zagrał Brian May, gitarzysta Queen i
wczuł się w klimat tak bardzo, że gdyby nie informacja to pomyślałbym, że
solówka jest w 100% Campbella. Ciężko opisywać każdy kolejny kawałek na płycie,
bo można by się było w kółko powtarzać. Sporo tu przede wszystkim nawiązań do
przeszłości, normalnie można byłoby powiedzieć o samokopiowaniu, ale jak
rozpocząłem ten akapit to jednak Motorhead.
Są jednak trzy utwory wyróżniające się na tle całej płyty – pierwszy z nich to
ballada Till the End tekstowo poruszający zdaje się ostatnie wydarzenia
z życia zespołu i stanowi jakby podsumowanie tych 40 lat istnienia grupy. A Lemmy
na koniec wyśpiewuje słowa „Nie możesz przeżyć życia ponownie, ale jedyna
rzecz, której nigdy nie stracisz to świadomość kim jesteś w Twojej głowie, która
będzie z Tobą do końca.” Zrobiło się trochę melancholijnie i melodyjnie na Bad
Magic. Kolejny z odstających utworów to wspomniany już cover Stonesów. Ostatni z wyróżników to
zamykający całość (nie licząc coveru) When the Sky comes Looking for You w
którym większy nacisk niż na czad i energię jest postawiony na melodię.
Cóż można więcej powiedzieć – Bad Magic to pozycja obowiązkowa dla fanów tria
Kilmister, Campbell i Dee. Jak napisałem wyżej na tym krążku nie ma niczego co
zaskoczyłoby kogokolwiek, kto zna twórczość Motorhead w choćby minimalnym stopniu. Kto ich kocha to na pewno
nie przestanie, kto nie przepada za nimi po tej płycie na pewno się do nich nie
przekona. Cieszy jednak fakt, że grupie chce się dalej grać i tworzyć proste,
chwytliwe i energetyczne premierowe kawałki. Co będzie dalej czas pokaże,
problemy Lemmy’ego ze zdrowiem zdają się na tyle poważne, że to może być
ostatni krążek w historii grupy.
7/10
Tracklista:
Victory or Die - 3:09
Thunder & Lightning - 3:06
Fire Storm Hotel - 3:35
Shoot Out All of Your Lights - 3:15
The Devil - 2:54
Electricity - 2:17
Evil Eye - 2:20
Teach Them How to Bleed - 3:13
Till The End - 4:05
Tell Me Who to Kill - 2:57
Choking on Your Screams - 3:33
When the Sky Comes Looking for You - 2:58
Sympathy of the Devil (The Rolling Stones cover) - 5:35
Skład:
Lemmy Kilmister - wokal, gitara basowa
Phil Campbell - gitara elektryczna
Mikkey Dee - perkusja
gościnnie:
Brian May - gitara elektryczna ("The Devil")
Cameron Webb - produkcja
UDR GmbH 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz