niedziela, 6 września 2015

Motorhead - Bad Magic [2015]



Motorhead to kapela, której nie trzeba przedstawiać fanom cięższych brzmień. Dowodzona od 40 lat przez charyzmatycznego lidera, wokalistę i basistę Iana „Lemmy’ego” Kilmistera, który na przestrzeni lat brał sobie mocno do serca zasadę Sex, Drugs & Rock N’ Roll grupa ostatnio wydaje swoje albumy regularnie co około 2 lata, poprzednik Aftershock ukazał się w październiku 2013 roku, a Bad Magic dwudziesty drugi (!) studyjny album ukazał się niecałe 2 tygodnie temu – 28 sierpnia.  

Niestety, z wielu stron docierają sygnały o tym, że zdrowie lidera pozostawia wiele do życzenia – o tym jak wielkimi szczęściarzami są ci co byli na warszawskim koncercie Motorhead niech świadczy fakt, że odbył się on planowo od początku do końca. Niedawny koncert w Salt Lake City został przerwany zaledwie po 3 utworach… Lata rozrywkowego trybu życia odezwały się w końcu u Kilmistera, a przecież w tym roku we wigilię skończy on 70 lat. Koncertowa kariera grupy powoli zbliża się ku końcowi, pozostaje mieć nadzieję, grupa coś jeszcze stworzy w studiu.

Bad Magic można streścić w skrócie słowami jednego z wcześniejszych kawałków grupy „We are Motorhead, born to kick your ass”. Podobnie jak w przypadku AC/DC chyba nikt nie wymaga od tej brytyjskiej formacji jakiejkolwiek rewolucji brzmieniowej czy tekstowej. Niestety wokal Lemmy’ego na tej płycie wypada słabiej niż na poprzednich – charakterystyczna chrypa pozostała, słychać jednak, że nagrywanie tych partii zapewne z powodu problemów zdrowotnych kosztowało lidera wiele. Całość zaczyna się od okrzyku Lemmy’ego – Victory or Die, który jest tytułem pierwszego utworu na płycie. Napędzony energetycznym riffem podobnym do tych z okresu płyty Ace of Spades stanowi mocne otwarcie płyty. Thunder & Lightning od jakiegoś czasu krążył już po stacjach radiowych, oparty na podobnej linii wokalnej co poprzedni kawałek jednak jest on zbliżony do bardziej współczesnych dokonań grupy (We Are Motorhead z 2000 roku). Wyraźnie wysunięty na pierwszy plan riff i wolniejsze tempo to trzeci na trackliście Fire Storm Hotel z ciekawą solówką Phila Campbella. Walijczyk doskonale spisał się na tym albumie nie tylko jeśli chodzi o motoryczne riffy, ale także i solówki. Mikkey Dee nie byłby sobą gdyby nie zaprezentował swoje umiejętności i energetyczną kanonadą na perkusji rozpoczyna Shout Out All of Your Lights, tutaj chyba najbardziej słychać ile zdrowia kosztowało Lemmy’ego  nagranie partii wokalnych na ten krążek. W tym momencie można zauważyć już, że panowie z Motorhead postawili na energię i czad, do tej pory żaden utwór nie przekroczył 4 minut, a na poprzednich płytach zdarzały się dłuższe utwory. Na Bad Magic najdłuższy jest ostatni utwór, cover Rolling StonesówSympathy of the Devil podany w ostrzejszej wersji muzycznej, od strony wokalnej jednak znacznie gorszy. W The Devil swoją solówkę gościnnie zagrał Brian May, gitarzysta Queen i wczuł się w klimat tak bardzo, że gdyby nie informacja to pomyślałbym, że solówka jest w 100% Campbella. Ciężko opisywać każdy kolejny kawałek na płycie, bo można by się było w kółko powtarzać. Sporo tu przede wszystkim nawiązań do przeszłości, normalnie można byłoby powiedzieć o samokopiowaniu, ale jak rozpocząłem ten akapit to jednak Motorhead. Są jednak trzy utwory wyróżniające się na tle całej płyty – pierwszy z nich to ballada Till the End tekstowo poruszający zdaje się ostatnie wydarzenia z życia zespołu i stanowi jakby podsumowanie tych 40 lat istnienia grupy. A Lemmy na koniec wyśpiewuje słowa „Nie możesz przeżyć życia ponownie, ale jedyna rzecz, której nigdy nie stracisz to świadomość kim jesteś w Twojej głowie, która będzie z Tobą do końca.” Zrobiło się trochę melancholijnie i melodyjnie na Bad Magic. Kolejny z odstających utworów to wspomniany już cover Stonesów. Ostatni z wyróżników to zamykający całość (nie licząc coveru) When the Sky comes Looking for You w którym większy nacisk niż na czad i energię jest postawiony na melodię.

Cóż można więcej powiedzieć – Bad Magic to pozycja obowiązkowa dla fanów tria Kilmister, Campbell i Dee. Jak napisałem wyżej na tym krążku nie ma niczego co zaskoczyłoby kogokolwiek, kto zna twórczość Motorhead w choćby minimalnym stopniu. Kto ich kocha to na pewno nie przestanie, kto nie przepada za nimi po tej płycie na pewno się do nich nie przekona. Cieszy jednak fakt, że grupie chce się dalej grać i tworzyć proste, chwytliwe i energetyczne premierowe kawałki. Co będzie dalej czas pokaże, problemy Lemmy’ego ze zdrowiem zdają się na tyle poważne, że to może być ostatni krążek w historii grupy.

7/10

Tracklista:
Victory or Die - 3:09
Thunder & Lightning - 3:06
Fire Storm Hotel - 3:35
Shoot Out All of Your Lights - 3:15
The Devil - 2:54
Electricity - 2:17
Evil Eye - 2:20
Teach Them How to Bleed - 3:13
Till The End - 4:05
Tell Me Who to Kill - 2:57
Choking on Your Screams - 3:33
When the Sky Comes Looking for You - 2:58
Sympathy of the Devil (The Rolling Stones cover) - 5:35

Skład:
Lemmy Kilmister - wokal, gitara basowa
Phil Campbell - gitara elektryczna
Mikkey Dee - perkusja

gościnnie:
Brian May - gitara elektryczna ("The Devil")

Cameron Webb - produkcja
UDR GmbH 2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

10 lat od ostatniego lotu Ołowianego Sterowca

4 grudnia 1980 roku trójka żyjących „pilotów” Ołowianego Sterowca – Robert Plant, Jimmy Page i John Paul Jones ogłosiła, że ten nie...